W Sobotę zadzwonił do mnie Paweł, z pytaniem czy znajdę czas w tygodniu na wypad na pstrągi. Wstępnie ustaliliśmy termin na środę. Wszystko się składało pomyślnie, w poniedziałek potwierdziłem że jadę.
Środa rano spotykamy się na stacji paliw na wylotówce z Chełma jedziemy po Jarka, naszego team-owego producenta woblerów pstrągowych oraz jerków. U Jarka pakujemy się w jedno auto i jedziemy na łowisko. Cel złowić pstrąga. Paweł i Jarek to już fachowcy w łowieniu na wodach górskich Lubelszczyzny. Wykupili składkę roczną i od stycznia już kilka razy zawitali na rzeczki krainy pstrąga i lipienia. U mnie to pierwszy w tym roku wypad na takie łowienie, więc wpłaciłem na PZW Lublin kwotę 40PLN za jeden dzień łowienia na wodach górskich.
Pogoda dopisała, słonecznie od rana, wiaterek rześki umila chodzenie po zakolach rzeki. Temperatura ok 22 w sam raz do uganiania za rybami.
Woda w rzece niska i ryby szukamy po dołkach i za zwadami.
Pierwsze minuty potwierdzają wiedzę kolegów że dobrze wybrali miejscówkę. Paweł dosłownie w pierwszym miejscu już na pierwszego pstrąga i wyjście do przynęty. Jarek dzisiaj ma kilka swoich woblerów do przetestowania. Idzie przodem i sprawdza jak pracują jego wyroby. Dla mnie przesiadka z 14gram na małego woblera zajmuje jakieś 30min. Finezyjne podanie małego woblerka kilka razy mało nie skończyło się na krzakach po przeciwnym brzegu. Ale wczułem się do moich drobnych przynęt i są już pierwsze wyniki, zaczęły się wyjścia ryb. Pech chciał, lub nieumiejętność utrzymania ryby na bez zadziorowych kotwiczkach, kończyło się u mnie spinaniem ryby. Nie podaję się i dalej próbuję złowić pierwszego mojego pstrąga.
Pstrągi brały więc wyjazd udany, była sesja zdjęciowa z największym z wyjazdu złapanym przez Pawła.
Po przerwie na herbatę i kanapki przemieszczamy się na odcinek z głębszą wodą. Tam jeszcze kilka ryb ląduje na brzegu. Mam i ja rybę na brzegu. Szału nie robi, ale jest to pierwszy pstrąg „życiówka”. Podejrzewam że następny jakiego złowię to pobiję życiówkę. 🙂
Dzień szybko mija, szum wody oraz przyroda otoczenia odpręża że nie wiadomo kiedy mija siedemnasta, trzeba zbierać się do domu.
Wyjazd udany, połowiliśmy wszyscy. wszystkie ryby wróciły do wody.
O… jest coś o pstrągach.
Te woblery to można kupić? wyglądają fajnie. Też uganiam się za pstrągami po Bystrzycy.
Jarek zaprasza na swoją stronę http://wobleryjarka.pl