Od dłuższego czasu krążyły pogłoski że nasz kolega Jarek, właściciel największego w woj. lubelskim sklepu wędkarskiego „RYBKA”, który mieści się na Lubelskim rynku handlowym Elizówka zorganizuje zawody spinningowe. Pierwsze informacje pojawiały się już w ubiegłym roku. Ale jak to Jarek skromnie nie przyznawał się do swoich planów.
Przygotowania trwały ponad rok. Wsparcie dużych firm wędkarskich zapewniło fajne nagrody i pozwoliło zorganizować jedną z największych imprez spinningowych w 2016 roku na Lubelszczyźnie.
Gdy pytaliśmy Jarka czy zorganizuje zawody z prawdziwego zdarzenia, ten zabiegany jak co dzień, nie chciał jeszcze przyznać że już ma prawie wszystko zaplanowane. Zawsze znajdzie czas by porozmawiać jak go odwiedzamy pokaże jakąś fajną nowinkę a tym razem coś nie chciał ciągnąć tematu zawodów.
Kilka tygodni po tej rozmowie Seba przyjeżdża z Lublina i przynosi nowinkę, słuchajcie Jarek organizuje duże zawody spinningowe na Firleju.
Nie chciał się przyznać wtedy kiedy z nim rozmawialiśmy dopiero później, jak zawsze skromnie powiedział, – „Słuchajcie nie chciałem zapeszyć, trzeba było dograć patronat, wsparcie z zarządem Elizówki, wybrać łowisko, zaplecze. Ogrom zaangażowania w dopięcie wszystkiego, ale słuchajcie zapraszam was wszystkich 14 i 15 maja nad jezioro Firlej”.
Byłem u Jarka w połowie kwietnia po zakupy na nowy sezon spinningowy. Jarek woła mnie chodź, coś ci pokaże, wyjmuje wędzisko. Zobacz wędeczka specjalnie wykonana na moje zawody, będzie to nagroda, jeszcze nie wiem czy za pierwsze miejsce, czy za największą rybę, zobaczymy. Pokazuje dedykację na blanku. Kij z topowej półki. Potwierdzam przyjazd i wpłacam wpisowe za drużynę spinning Team.
Spinning Team startuje w składzie Artek i Krzysiek.
Piątek nastawiam aku do ładowania, ładuję sprzęt do auta i w Sobotę przed 9.00 jestem po Artka. Jedziemy podpiąć łódkę i w drogę, kierunek Lublin. Zawody rozpoczynają się od południa co jest dobrym pomysłem. Nie trzeba jechać po nocy i łowić ziewając. Jest czas by spokojnie zwodować łódkę i rozejrzeć się po jeziorze. Pierwszy raz jesteśmy na Firleju i w ogóle nie mamy pojęcia co nasz czeka. Jaka to woda i na jakie ryby się nastawić. Trudno, idziemy na żywioł, przygotowani jesteśmy nawet na metrówki.
Czekając na otwarcie spotykamy naszego znajomego kolegę po kiju Mistrza Polski w spinningu, Redaktora Naczelnego miesięcznika „WĘDKARSKI ŚWIAT”. Jacek Kolendowicz zaszczycił swoją obecnością zawody. Zdążyliśmy chwilę porozmawiać o rozpoczęciu sezonu w Polsce.
Odprawę oraz oficjalne otwarcie zawodów rozpoczyna koleżanka Paulina główny manager Rynku Elizówka, wspomina o wsparciu inicjatywy przez władze Lublina oraz lokalne samorządy, Jarek kilka słów powitania i oddaje głos dla sędziego głównego. Po krótkiej powtórce regulaminu idziemy do łódek i czekamy na wypłynięcie.
Pierwsza tura zaczyna się optymistycznie, Artek w drugim rzucie zacina szczupaka. Ja jeszcze dobrze nie uwiązałem bocznego troka a tu już jest ryba. Skuteczność algi w połączeniu z doświadczeniem Artka jest piorunująca. Największy specjalista Spinning Teamu od twardych blach nie zawodzi. Okazuje się ze ryba jest nie wymiarowa, brakuje dosłownie centymetrów. Wraca do wody. Żółta kamizelka dalej czeka.
Następne pół godziny nic. Przestawiamy się troszeczkę w głąb jeziora na głębokość 2,5 do 3 metrów. Kilka rzutów i jest znowu ryba u Artka, i znowu nie wymiarowa. Trudno, rzucamy dalej stosując naszą zasadę rzucaj i ściągaj.
Zacinam i ja szczupaczka na niedużego riperka w kolorach perłowych, też brakuje mu z 10 cm. Przestawiam się na boczny trok. Długo nic ale doczekałem się brania, ładnie walczy, już obstawialiśmy pierwsze punkty za okonia którym okazał się, prawdopodobnie wymiarowy szczupak. Ryba wypina się przy burcie łódki. Siatka dalej pusta.
W trzeciej godzinie zaczyna padać, najpierw tak nieśmiało, ale rozkręca się do dobrego deszczu. Popadało z pół godzinki i przestało, zrobiło się zimno. Ale mamy na łódce kurtki więc wytrzymamy do końca zawodów.
Mam branie z kategorii widowiskowych, zostało mi kilka obrotów korbką przed kolejnym rzutem, patrzę w toń wody by nie wkręcić w przelotkę krętlika z przyponu, i nagle błysk w wodzie. Szarpnięcie wędziska, szczupak na moich oczach uderza w przynętę. Z wrażenia nie zacinam. Ryba instynktownie otwiera paszczę i próbuje wyrzucić przynętę. Krótki hol kończy się wygraną ryby. Zgodnie kwitujemy, ten był na pewno wymiarowy, ale pech.
Pierwszą turę kończymy z wynikiem zerowym.
Spływamy, sprzęt do auta a łódkę cumujemy do mola. Jarek koordynuje cumowanie. -Słuchajcie nic się nie martwcie o łódki, ode mnie ludzie będą całą noc pilnować sprzętu.
Ruszamy na ciepły posiłek. Po tym deszczu marzy się coś ciepłego. Gorąca herbata i porządna porcja bigosu z mega wkładką stawiają nas na nogi. Organizatorzy przygotowani na każdą ewentualność. Deszcz pokrzyżował plany z ogniskiem. Nic straconego ośrodek wczasowy jaki nas gościł wyposażony jest w duży zadaszony grill. Spokojnie wszyscy się mieścimy.
Przy okazji biesiady poznajemy wspaniałych ludzi połączonych tą samą pasją. Koledzy z Lublina opowiadają jak łowią na Zalewie Zemborzyckim. Pokazują piękne okazy jakie złowili. Rozmowy przeciągają się do późna w nocy. Na sen zostało niewiele czasu. Ale na szczęście organizator drugą turę też zaplanował o normalnych godzinach. Nie trzeba zrywać się z łóżka o świcie. Wstajemy o 7.00 W cenie pokoju mamy śniadanie. Coś wspaniałego, smaczna jajecznica i kawa stawiają nas na nogi. Nosimy sprzęt do łódki i druga tura przed nami.
Druga tura odmienna pogodowo od pierwszej. Artek już na początku stwierdził, Krzychu ta pogoda nie jest rybna. Wahania ciśnienia i watr odwrócony ze słońcem. Będzie ciężko dzisiaj coś złowić. Miał nosa, nie raz taka pogoda nad Bugiem nie sprawdziła się.
Pływamy tym razem po drugiej stronie jeziora. Nic nie łowimy, ale w słońcu przyjemniej się wędkuje. Rozglądając się po łowisku widzimy że, wszyscy pływają i szukają ryby. W drugiej turze zawodów widać mniej żółtych kamizelek.
Spływamy do miejsca slip-owania. Ładujemy łódkę na wózek i szykujemy się na zakończenie zawodów.
Zakończenie prowadzi Jarek, dziękuje sponsorom zawodów i wszystkim którzy przyczynili się do zorganizowania TOP FISHING ELIZÓWKA 2016.
Nadchodzi najważniejsza chwila zawodów, sędzia odczytuje klasyfikację zawodów.
Pierwsze miejsce nagrodą są dwie echosondy STRIKER GARMIN od sponsora głównego.
Drugie miejsce wędziska GUNKI
Trzecie miejsce kołowrotki PEEN
Największa ryba kołowrotek DAIWA
Zawody TOP FISHING ELIZÓWKA 2016 połączone były z nieoficjalnymi mistrzostwami Polski w spinningu z kajaków.
Mistrzostwa Polski w Spinningu z kajaków.
Wracając do Chełma z Artkiem wspominamy zawody.
Podsumowanie z naszej strony jest jedno. Wysoki poziom!.
Rewelacyjna organizacja. Od dobrze oznaczonego dojazdu do miejsca zawodów, do wspaniałych prezentów na zakończenie zawodów.
Zapraszamy na godzinną WIDEO relację z zawodów.
Kilka zdjęć z zawodów: