Cześć
PO OSTATNIM WYPADZIE Z Sebastianem TORPEDĄ NA PSTRĄGI CZUŁEM OGROMNY NIE DOSYT. Zwłaszcza, że zabrałem ze sobą nową wędkę i chciałem ją trochę po testować. Niestety nieznośny upał i słońce świecące pełną mocą spowodowały, że rybki był ostrożne, zwłaszcza te większe osobniki.
Postanowiłem więc udać się jeszcze raz parę dni później w bardziej sprzyjających warunkach, i będzie to krótka relacja z tego wypadu połączona z testem wędki.
Najpierw wędka
Jest to blank zrobiony i uzbrojony w pracowni Fishing-Art przez Krzyśka Zielińskiego. Od jakiegoś czasu chodził mi po głowie pomysł wykonania kija z boronu (więcej o boronie tutaj http://www.fishingart.eu/20-Vegter-Boron.htm i tu http://www.fishingart.pl/restaffine/). Opinie o ?boronach? krążą różne, że są ciężkie, krzywe ( wynika to charakteru materiału) ale w większości powtarzają się głosy o doskonałym czuciu i bardzo dużej skuteczności holu na tych blankach.
Mój wybór padł na ten blank Vegter Boron w wersji NANO o długosci 7,6 stopy, cw od 2-15 gram i akcji fast. Kij uzbrojony jest w przelotki Fuji Torzite, uchwyt fuji dps z insertem z drwena stabilizowanego.
Pierwsze moje wrażenie jakie odniosłem biorąc wędkę w ręce było takie, że kij może być za szybki i za mocny do łowienia pstrągów( bo pod te ryby był robiony). I rzeczywiście jest krzywy:-), ale na to byłem przygotowany.
Większość moich wątpliwości została rozwiana w momencie gdy wykonałem pierwszy rzut. Kij świetnie się ładuje już w dolnym zakresie cw, jigi na 1,5g główce maleńkie wahadełka i obrotówki 00, 01 latały na naprawdę zadowalające odległości ale nie to było najważniejsze, najważniejsza była celność oddawanych rzutów co jak sami wiecie ma niebagatelne znaczenie w łowieniu pstrągów. Na początku zastosowałem jigi by móc coś więcej powiedzieć na temat czucia sygnałów które przekazuje kij. I muszę przyznać, ze było trudno mi się przyzwyczaić i każde pukniecie w dno czy jakaś podwodną przeszkodę kwitowałem zacięciem tak mocny był sygnał., aż do momentu pierwszego brania. NAPRAWDĘ UCZUCIE NIESAMOWITE nie do pomylenia z niczym innym… przysłowiowy prąd. Hol który nastapił po tym ”atomowym” braniu to była formalność, kij pięknie pracuje pod nawet niewielkim rybami, płynne przejście z części szczytowej w dolnik, który ma zapas mocy tak potrzebny w łowieniu w pstrągów w małych zakrzaczonych rzekach.
A teraz sam tylko o rybkach
Wyruszyłem dość późno jak na letnie łowienie pstrągów, bo nad wodą byłem dopiero około 11. Niebo zachmurzone,chłodniej niż ostatnio a i zdarzały się naprawdę lekkie opady deszczu.
Więc pogoda idealna. Na pierwszy kontakt z rybą nie musiałem długo czekać bo już w pierwszym rzucie mojego jiga odprowadził potok w okolicach 35 może 40 cm, niby żaden gigant ale już emocje były. Niestety zauważał mnie schował się w rynnie i już nie powtórzył. Po zmianie miejsca i przynęty, na kiju zameldował się kropek 37 cm. Tego dnia zachowana była tendencja wzrostowa łowionych ryb bo każda następna była większa od poprzedniej i tak aż do ryby 46 cm. Kropki świetnie reagowały na woblery , blaszki i przede wszystkim jigi. Tego dnia kolor przynęty grał drugorzędną role najważniejszy był rozmiar przynęt. Im mniejsza przynęta tym większa ryba.
W sumie tego dnia padło 5 pstrążków jeden i tylko poniżej 40. Muszę jeszcze wspomnieć o dwóch rybach których nie udało mi się wyholować obu z powodu siłowego holu, który był wymuszony przez miejsca w których były brania (zwałki).
Ogólnie dzień zaliczam do udanych, zwłaszcza,że ryby dopisał a i pogoda też się udała.
NIEDŁUGO POWTÓRKA
Kiedyś to się paliło „fajkę na pół” za szkołą, a teraz to widzę kolega gania za kropkami z Vegterem uzbrojonym w fuji Torzite. Fajny artykuł, piękne ryby. Zabierz mnie kiedyś ze sobą to będę nosił za tobą podbierak;-). Pozdrawiam